Forum rodu Targaryen

Avenal Bonny

*Wciąż stała na mostku. Jej noga wciąż lekko unosiła się do góry i z głośnym odgłosem nerwowego tupnięcia uderzała o deski pokładu. Jeśli tak dalej pójdzie rejs przeciągnie się w nieskończoność! * Wszyscy na pokład!

Liv

Zostawiła więc swoje rzeczy w kajucie i stanęła na pokładzie rozglądając się po statku.

Avenal Bonny

Więc... *Powiedziała cicho zastanawiając się od czego zacząć.* Kto płynął już okrętem i wie o nim trochę?

Liv

- Ja - odparła - ale to było dawno i nie wiele się wtedy nauczyłam.

Avenal Bonny

Zwolniłam na pare dni całą załogę. Musicie poradzić sobie sami. Mam nadzieję, że będziecie ciężko pracować. *Uśmiechnęła się* Ten odgłos *Podeszła do chińskiego gongu stojącego na pokładzie* Będzie informować was o posiłkach. Jeśli jednak zabije więcej niz trzy razy oznaczać to będzie alarm.*Rozejrzała się po zebranych sprawdzając, czy jej słuchają.* Zazwyczaj komendy wydaje bosman, jednak z braku takowego ja będę dowodzić przy wszystkich manewrach. *Strzepnęła pyłek kurzu z rękawa płaszcza, po czym usiadła na poręczy balustrady zdobiącej mostek.* Zapewne interesuje was cel naszej podróży... *zrobiła efektowną pauzę*

Archon

Słuchał uważnie patrząc na panią kapitan, nie chciał Jej teraz przerywać mówiąc że on też już płynął okrętem, rozejrzał się po pozostałych i oparł o beczkę wsłuchując co Avenal ma do powiedzenia-

Liv

- Domyślam się, że mamy zrabować co nieco aby wzbogacić nasze złoto na klan - odparła bez chwili zastanowienia.

Avenal Bonny

*Spojrzała na Liv z ukrywaną złością. "Jaka mądra się znalazła!". Trzeba będzie coś z nią zrobić. Zastanowiła się chwilę... jeszcze chwilę... i jeszcze jedną... . Po chwili zeskoczyła na pokład i stanęła pomiędzy zgromadzonymi.* Liv. Twoim zadaniem będzie dbanie o czystość podpokładu. Mamy tutaj trzy kondygnacje. Na samym dole jest zęza *Zazwyczaj czyści się ją bardzo żadko, ale Liv lubi ciężką pracę. * Tam będzie pracować Liv. *Twarz Av rozświetlił promienisty uśmiech.* Jest tam całkiem ciemno, więc zabierz ze sobą ogarek i może jakąś trutkę na szczury. Pamiętaj, aby tam przypadkiem nie strzelać, bo możesz zrobić dziurę i wszyscy skończymy na dnie. Drugie "piętro" to ładownia. Obecnie przewozimy jedynie jedzenie. Mamy solone mięso, rum (nie z Ras Morthil), wodę i cytryny. *Wyliczała na palcach.* Trzecia kondygnacja to wasze kajuty. Właściwie zajmujecie tylko dwie. Potem przeniesiecie rzeczy. *Powiedziała wiedząc, że załoganci już rozłożyli klamoty do wielu kajut.* Więc... *Wyjęła z kieszeni kartkę i zapisała na niej imiona załogantów zostawiając obok imion miejsce na pisanie notatek. * Liv, Archon, Okuni, ... hmm spodziewałam się więcej osób. *Wychyliła się i spojrzała na pomost patrząc, czy nie biegnie po nim jakiś spóźniony chętny.*

Liv

- Nie sądzę by ktoś jeszcze chciał popłynąć - powiedziała uśmiechając się. Trutka nie będzie potrzebna. Szczury nie są wcale złe. - A więc jaki jest cel podróży? - zapytała przeciągając nad sobą ręce.

Archon

Wszystko w swoim czasie Liv -wtrącił się Archon- Wszystko w swoim czasie -powtórzył- Na pewno po wysprzątaniu okrętu we wszystkich kondygnacjach Avenal znajdzie czas na odpowiedzenie na Twoje pytania... O ile będziesz miała jeszcze siłę Je zadać- mruknął wrednie- A ja? -zwrócił się do pani kapitan- Jakie ja będę miał zadanie?

Avenal Bonny

Ty? *Jeszcze raz spojrzała rozkojarzona na pomost.* Ty będziesz hmm... tak jak reszta. Zobaczycie. *Spojrzała w niebo. Cumulusy zapowiadające dobrą pogodę wisiały nisko na niebie. Przypominały śnieżnobiałe owieczki, ale nie były sprzyjającą prognozą.* Musimy poczekać na wiatr. Chyba, że chcecie wiosłować.

Archon

Nie ma takiej potrzeby... poczekamy na wiatr, zeszło by się wiosłując-powiedział patrząc w niebo uważnie

Avenal Bonny · Wysłany: Śro 20:58, 11 Mar 2009 Temat postu:

*Po paru tygodniach monotonnego czekania na wiatr nadszedł poranek, który nareszcie miał zmienić charakter "rejsu". Jak co dzień wszyscy wstali, zebrali się na pokładzie i zjedli śniadanie w zbiorowej kajucie. Avenal wyszła na pokład po sutym posiłku i przeciągając się, aby przegnać resztki snu poczuła delikatny podmuch. Aby nie spłoszyć długo oczekiwanego gościa nie ruszała się. Podmuch stał się silniejszy.* Wszyscy na pokład! Wypływamy! *Wrzasnęła odrywając niezadowoloną załogę od zastawionego stołu.*

Okuni · Wysłany: Śro 21:08, 11 Mar 2009 Temat postu:

Jadła właśnie kawałek chleba podpierając brodę pięścią. Była senna. Nie umiała spać na statku i wciąż się budziła przez skrzypienie desek lub szum wody. Kiedy usłyszała krzyk Avenal, wstała od stołu i powolnym krokiem weszła na pokład.

Archon · Wysłany: Śro 21:15, 11 Mar 2009 Temat postu:

Pił sobie właśnie w głębokim zamyśleniu delektując się ciszą gdy nagle przerwał ją krzyk Avenal. Podniósł się szybko dopijając resztke rumu i wyszedł pośpiesznie na pokład.