Forum rodu Targaryen

Liv

Nic szczególnego. Zwykłe przesiadywanie w karczmie, ot co. Jednak rodzina ostatnio nie spędzała ze sobą zbyt wiele czasu. Trzeba było to zmienić. Ale jak... Nad tym właśnie najlepiej było się zastanowić w miłej zamkowej karczmie z kielichem białego wina, który karczmarz postawił przed Liv, gdy tylko usiadła przy jednym ze stołów. Swój płaszcz tradycyjnie przewiesiła przez oparcie fotela i z kielichem z dłoni zapatrzyła się w tańczące na suchym drewnie płomienie w kominku. Teraz wystarczyła tylko jedna, olśniewająca myśl.

Archon

Archon wszedł sobie do karczmy chcąc się napić jedynie jakiejś porządnej gorzałki jednak gdy przestąpił próg jego uwagę przykóła Liv, która wydawała się być bardzo zamyślona. Wziął z za szynkwasu butelkę rumu i podszedł do Niej bezszelestnie i przysiadł się cicho nie chcąc zburzyć Jej chwili przemyśleń.

Okuni

Chwilę po nim weszła Okuni. Mruczała pod nosem coś, co brzmiało jak: "Głupi" i "Ryzyko". Przestała jednak, kiedy zobaczyła rodzinę, przestała jednak. Poprawiła torbę, którą miała na ramieniu. Ubrana była w spodnie do jazdy konnej, prostą bluzę i lekkie buty ze skóry. Na to wszystko zarzuciła podróżny płaszcz- Witam.- powiedziała i usmiechneła się lekko- Wróciłam. Ale się jechało...- po tych słowach usiadła przy Nich i wyjeła bukłak z wodą.

Liv

Już prawie coś wymyśliła. A jednak... Później do tego wróci. Wyrwana więc z zamyślenia podniosła głowę i uśmiechnęła się lekko. - Witajcie... - mimo, iż jeden pomysł właśnie jej uciekł, ucieszyła się widząc Okuni i Archona. Dawno nie zamieniła z nimi choćby słowa. - Wybacz Okuni, skąd wróciłaś? - zapytała trochę zawiedziona, że o niczym nie wiedziała. W końcu to była jej najbliższa rodzina.

Okuni

Tu i tam- wzruszyła ramionami i wyjęła spod płaszcza rękę. Nadgarstek miała owinięty bandażami- Ktoś wprowadził nas w sfore wilków.- wyjaśniła i upiła kilka łyków wody z bukłaka.

Liv

- Wilków? Czy to nie przypadkiem te bestie, które od pewnego czasu grasują w Lothlorien? - zapytała uważnie przyglądając się w jej dłoń.

Okuni

To akurat nie o tą sfore chodzi- odparła i znów schowała dłoń pod płaszczem- A w Lothorien są jakieś wilki? Nie słyszałam. Jechałam w trochę nym kierunku.

Archon

Podczas rozmowy powiedział cicho witajcie, ale nie chciał ich za bardzo wybijać z rozmowy, przyglądając się to jednej to drugiej i słuchając co mówią. Nie chciał się wtrącać.

Draugur

W trakcie ich rozmowy nagle z piwnicy dobiegł hałas jakby coś się przewróciło. Po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Draugur. Był potargany i czerwony na twarzy. Przeciągnął się ziewając

Okuni

Spojrzała na Draugura kątem oka. Uznała, że jest piany, więc była gotowa w każdym momencie wstać i podtrzymać Go, gdyby miał się przewrócić.

Draugur

Podrapał się po głowie i chwiejąc się podszedł do lady nadal ich nie zauważając

Okuni

Ale wstyd...- mrukneła, opuszczając wzrok. Nie patrzyła dłużej na Draugura. Wstała powoli od stołu i ruszyła do schodów, prowadzących na wyższe piętra.

Liv

- Ponoć tak, ostatnio było o nich głośno... - odezwała się, jednak było już chyba za późno, gdy Okuni zaczęła wchodzić na górę. - Archonie, wszystko w porządku? Jakoś się nie odzywasz.

Archon

Spojrzał na Liv- tak, nie chcę się wtrącać i tak jestem lekceważony, więc siedze cicho...- mruknął i spojrzał po wszystkich po czym znów wpatrzył się w stół

Draugur

Znów ziewnął Powinienem częściej sypiać Powiedział nieprzytomnym głosem i poszedł do łazienki. Po chwili wyszedł wyglądając już normalnie Witam Powiedział kłaniając się lekko