Forum rodu Targaryen

Archon

Tak opentało mnie *odburknął z uśmiechem, najwyraźniej zły nastrój szybko mu przechodził*

Avenal Bonny

*Weszła do karczmy. Na jej twarzy widniał uśmiech zapowiadający dobry humor. Nic dziwnego, w końcu jakież miałaby mieć nastawienie po miesięcznym rejsie?* Wiram Was, moi drodzy.

Okuni

Weszła do karczmy i rozejrzała się. Kaptur z głowy zdięła, pokazując twarz, wyrażającą jedynie delikatne znudzenie. Niesforne kosmyki włosów z czoła odgarnęła i w końcu wzrok swój przeniosła na Avenal. Pozwoliła sobie na lekki uśmiech. - Witaj, Ciociu - powiedziała cicho, lecz wyraźnie, powoli zmierzając w stronę szynkwasu.

Avenal Bonny

Co słychać u ciebie kochanie? Trochę mnie nie było, nie uwierzę, że nic się nie zmieniło. *Również podeszła do lady*

Archon

-Wszedł do karczmy widocznie strasznie przybity, poniewarz wzrok miał spuszczony w ziemie dosiadł do stolika przy ścianie i położył głowe na stole zakrywając ją rękami-

Avenal Bonny

Coś się stało? *Mimo, iż próbowała być smutna, z jej twarzy nie schodził szeroki uśmiech.*

Archon

Podniósł głowe i dopiero wtedy ujrzał swoją siostre i Okuni przy ladzie
- o eh.. witaj, nie nic ważnego... wpatrzył się przed siebie w zamyśleniu

Liv

Weszła do karczmy i widząc swoich krewnych uśmiechnęła się. - Witajcie - rzekła i usiadła przy ladzie.

Okuni

Popatrzyła na Archona dość niepewnie, ale po chwili znów przeniosła wzrok na Avenal, z zamiarem odpowiedzenia na zadane pytanie. - U mnie dość dobrze. Mam nadzieję, że u Ciebie też. - uśmiechnęła się do Niej, ale uśmiech nie objął jej oczu, które pozostały obojętne.

Avenal Bonny

*Przytaknęła energicznie głową* Eru! Jak dobrze czasem tak się oderwać od codzienności. *Przeciągnęła się.* Może wyjedziemy gdzieś rodzinnie?

Kali · Gość

Drzwi karczmy otworzyły się z cichym szelestem. Płatki śniegu przegnane wiatrem osiadły na deskach podłogi i zaraz stopiły się od ciepła dochodzącego z kominka. Przez drzwi przeszła niewysoka postać odziana w długi czarny płaszcz obszyty przy kapturze kruczymi piórami, który niemal natychmiast odrzuciła ukazując szlachetną elfią twarz kobiety pozbawioną oznak wieku.

Archon

rodzinnie? - zapywał patrząc spod grzywki na nią - tak... czemu nie, trzeba spędzać czas z rodziną puki można - powiedział smętnie

Liv

- Witam - odezwała się chwilę po wejściu do karczmy kobiety. Nie wydała jej się znajoma, a o tej porze dnia nie wiedziała cóż może do nich elfkę sprowadzać. - W czymś możemy pomóc? - poprawiła rękaw koszuli rzucając pytające spojrzenia reszcie rodziny.

Kali · Gość

Elfka o rudych lokach uśmiechnęła się nieznacznie do samej siebie. Ukradkowe spojrzenia kobiety rozbawiły ją. Podeszła do baru z rękami w kieszeniach płaszcza. - Powiedzmy, że dawna znajoma... - Rzekła wymijająco, nikt nie wydawał jej się znajomy z tej gromadki. - Szukam Hayi, ewentualnie Avenal.

Avenal Bonny

* Nigdy wcześniej raczej tego nie robiła, a jeśli już, to tylko aby zwinąć komuś sakiewkę, lecz teraz podbiegla do Kali i objęła ją mocno. * Kopę lat.