Forum rodu Targaryen

Kali · Gość

Uniosła pytająco brew. - A jakie obowiązki dokładnie na tobie spoczywają, bo chyba nie orientuję się co masz na myśli?

Liv

- O czym mówisz, Archonie? - zapytała, nic bowiem nie było jej wiadomo o zdrowiu kuzyna.

Archon

nie, nie ważne - powiedział szybko- takie tam...

Liv

- Jak zwykle... - mruknęła pod nosem wzdychając. - Myślisz, że tak się Tobą nie interesujemy?

Avenal Bonny

Jestem przywódcą rodu dopóki Okuni nie osiągnie pełnoletności. *Uśmiechnęła się lekko*

Kali · Gość

Przeniosła wzrok na młodzieńca, bo tak zdawał w porównaniu do niej. - Może lepiej położył byś się do łóżka, jest to znacznie wygodniejsze od krzesła i stołu. - Ściągnęła płaszcz i przewiesiła go przez jedno z wolnych krzeseł. Zanosiło się, że zabawi tutaj dłużej niż kilka chwil. - Czy macie wolne pokoje Liv?

Liv

- Masz sporo do dyspozycji - uśmiechnęła się. Była to prawda, wolnych pokoi im nie brakowało.

Avenal Bonny

Ostatnio mamy mało gości. *Przywołała skinieniem dłoni służącą.* Jak zechcesz się połozyć zawołaj ją, a ona zadba aby niczego Ci nie brakowało. Archonie, ja również uważam, że powinieneś wypocząć we własnym, wygodnym, ciepłym, miękkim łóżku.

Liv

- No widzisz, wyganiają Cię - wyszczerzyła ząbki w stronę Archona. - Chociaż może rzeczywiście tam będzie dla Ciebie najlepiej.

Archon

nie ważne- wzruszył ramionami - nie jestem chory tak jak się wam zdaje -popukał się po głowie- mam przewlekłą chorobe i nie musze iść do łużka

Kali · Gość

- Dziękuję. Wprawdzie dyliżans był wygodny, ale woźnica daje się zapomniał, że kamienie bynajmniej nie są liśćmi. - Rzekła z nutką rozdrażnienia w głosie. Wygładziła boki swej błękitnej sukni przy zdobionej wyszywanymi srebrnymi kwiatami na dekolcie.

Liv

- Czy nadal będziesz taki tajemniczy nie mówiąc co masz na myśli? - pokiwała głową z dezaprobatą. - Na co jesteś chory?

Kali · Gość

Roześmiała się widząc upór Archona ukazując dwa dołeczki. "Ach ci młodzi" pokręciła głową sięgając po swoją butelkę z trunkiem.

Archon

Nie będe nikogo martwić pozatym jestem dorosły więc nie powinniście się tak o mnie przejmować ... -odburknął oburzony-

Avenal Bonny

Ładna suknia *Zwróciła się do Kali. * Ale nie założyłabym jej.